Opis produktu:
Delikatnie brązujące mleczko do ciała to kosmetyk nawilżający do pielęgnacji ciała, który dzięki niewielkiej zawartości składnika samoopalającego nadaje skórze delikatny odcień opalenizny. Kosmetyk może być używany regularnie przez cały rok, zamiast tradycyjnego balsamu nawilżającego.
Działanie
· nawilża skórę
· delikatnie brązuje skórę
Składniki
· wyciąg z gardenii tahitańskiej - właściwości rozświetlające, nawilżające · DHA (niewielka zawartość) - składnik brązujący · sok z agawy - właściwości nawilżające · olej sezamowy bio, mangiferyna
Z uwagi, że w tym roku zezygnowałam z opalenizny, poszukiwałam osoby, która przetestuje otrzymane od firmy mleczko. Bliska znajoma zdecydowała się na stworzenie dla was krótkiej relacji z testowania..:) Dziękuję Gosiu!
Recenzja Gosi :
Dzięki
uprzejmości Moniki - autorce bloga My
Yves Rocher – kosmetyki i nie tylko
zostałam wybrana na testerkę delikatnie brązującego mleczka do
ciała firmy Yves Rocher. Bardzo lubię testować nowe produkty, w
szczególności z kategorii kosmetyków na co dzień przeze mnie
używanych – a nóż wpadnie mi w ręce coś jeszcze lepszego niż
to czego przyzwyczaiłam się używać. Przetestowałam wiele
mleczek, balsamów i kremów nadających kolor, od tych delikatnie
brązujących, kończąc na zwykłych samoopalaczach, przeróżnych
marek i przedziałów cenowych: od mass marketowych, które można
znaleźć w zwykłej drogerii, po najbardziej selektywne, często
niedostępne w Polsce. Nie ukrywam, że mam swojego ulubieńca w tej
kategorii, jednak jak większość kobiet uwielbiam szukać tego
ideału.
Okres
wakacyjny, w którym przyszło mi testować produkt, jeszcze bardziej
do tego motywuje – przecież każda z nas lubi być muśnięta
odrobiną złocistej opalenizny, a nie każda może pozwolić sobie
na naturalne promienie słoneczne.
Po
przeczytaniu opisu na stronie producenta i wielu pozytywnych
komentarzach ochoczo rozpoczęłam testy, przed tym wykonując
zdjęcia mojego ówczesnego stanu skóry (będąc uczciwą przyznaję,
że przed okresem testowania mleczka byłam w przeciągu miesiąca
2-krotnie na 7-minutowych sesjach w solarium, przed okresem
wakacyjnym chcę lekko przygotować skórę na jakiekolwiek opalanie)
oraz robiąc oczywistą rzecz przed każdym z takich produktów jakim
jest peeling ciała.
Moje
pierwsze zdziwienie dotyczy pojemności butelki: 150 ml. Jak balsam
do ciała, którym mam wysmarować całe ciało dokładnie,
równomiernie i do tego codziennie może być w tak małej
buteleczce? Norma dla balsamów tego typu zaczyna się od 200 ml, a
spotkałam się nawet z pojemnością 500 ml. Tu jednak pierwsze
pozytywne zaskoczenie: balsam jest bardzo wydajny i pięknie
rozprowadza się na skórze. Poniższe zdjęcie prezentuje pierwszą
dawkę, której użyłam, która starcza mi zwykle jedynie na 1/3
partii ciała, a w tym wypadku starczyła na całe ciało.
Drugim
zaskoczeniem jest jego konsystencja, która nie przelewa się przez
palce i nie spływa z dłoni, a nie jest też twardym masłem, za
którymi w zupełności nie przepadam (na zdjęciu balsam jest
utrzymywany w tej pozycji kilkanaście sekund).
Trzecie
pozytywne zaskoczenie to zapach. Najlepiej podsumuje to chyba tak:
przypomniała mi się zapach mojej babci, która kilkanaście lat
temu używała zapachu Coco Chanel Nr 5. Do tego aksamitna
konsystencja i powróciłam w marzeniach do przytulanek mojej babuni.
Wielkie ukłony w stronę producenta za ten zapach, dziękuję za
takie wspomnienia.
Nakładając
balsam wieczorem, nie musiałam czekać zbyt długo aż się
wchłonie. Na tym niestety kończą się pozytywy według mnie. Rano
obudziła mnie niestety nieprzyjemna woń samoopalacza. Jestem w
stanie znieść zapach lekko „opalającego się” ciałka, ale to
było dla mnie za dużo. Po porannym prysznicu postanawiam
przetestować ten aspekt raz jeszcze: nakładam balsam na dzień.
Niestety już po 2-3 godzinach zapach zbyt mocnego samoopalacza
powraca i nie mogę się już doczekać powrotu do domu, aby zmyć go
z siebie. Po tym „incydencie” balsam stosuję w jeszcze mniejszej
ilości, tylko na noc. Po 3 dniach natomiast zauważam efekty:
Dłoń
ewidentnie odcina się od reszty ramienia, co jest efektem dokładnego
mycia rąk po aplikacji (balsam schodzi ciężej niż innej testowane
przeze mnie, a że chcę uniknąć efektu pomarańczowych dłoni i
zabarwionych paznokci, zwracam na to szczególną uwagę, myjąc je o
wiele dokładniej)
Balsam
jest bardzo wydajny po 5 dniach stosowania ubytek jest bardzo mały:
Natomiast
efekt i tempo opalania mnie nieco rozczarowuje: pojawiają się
pierwsze plamy, z czym nie spotkałam się już bardzo dawno przy
produktach tego typu, a jestem ich stałą i doświadczoną
użytkowniczką.
Postanawiam
zatem używać balsamu co drugi dzień oraz częściej peelingować
ciało.
Niestety
fala upałów, która nadeszła nie przysłużyła się mojemu
testowi. Przy temperaturach ponad 30 st Celsjusza większość z nas
zapewne ma poczucie rozpływania się jak kostka lodu – mój balsam
spływał najwidoczniej wraz z moim potem.
Po
12 dniach od rozpoczęciu testu moje ciało wygląda następująco:
Kolor
jest dla mnie zbyt pomarańczowy, nierównomierny, oraz mam problemy
w postaci odbarwionych białych plam oraz tych bardziej
pomarańczowych np. przy kostkach.
Podsumowując
pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, natomiast z każdym
kolejnym dniem użytkowania ekscytacja maleje, a wręcz pod koniec
testu zamienia się w lekką frustrację pt: „Co ja narobiłam
sobie przed urlopem?!?”. Po kilku peelingach i powrocie do starego
sprawdzonego balsamu stan skóry powrócił. Wiem już teraz, że
balsam nie jest dla mnie.
Polecam
natomiast dla osób, którym nie przeszkadza zapach mocnego
samoopalacza oraz potrafią bardzo dobrze i równomiernie
rozprowadzać tego typu produkty. Nie ryzykowałabym u osób z bardzo
jasna karnacją – efekt może być zbyt silny. Na pewno należy
bardzo stopniowo dawkować balsam, często korzystając z peelingu
całego ciała. Może gdyby go rozcieńczyć z innym zwykłym
balsamem nawilżającym efekt nie będzie aż tak mocny.
Pozostało
mi nieco ponad pół butelki produktu. Może powrócę do niego zimą,
z inną metodą i dawkowaniem. Wtedy, jeśli jakkolwiek zmieni się
moja opinia o nim, obiecuję natychmiast powiadomić o tym Monikę
jak i wszystkie czytelniczki jej bloga.
Jeszcze
raz bardzo dziękuję za możliwość przetestowania produktu – na
pewno nie żałuję.
Plusy:
-
wydajność
-
konsystencja, która jest aksamitna i szybko się wchłania
-
zapach samego mleczka
Minusy:
-
zapach samoopalacza po kilku godzinach od nałożenia (dla mnie zbyt
intensywny)
-
trudność ze zmywalnością z dłoni po nałożeniu
-
bardzo szybkie działanie opalające, co skutkuje plamami oraz w moim
przypadku pomarańczowym odcieniem
-
przy wysokich temperaturach i większej potliwości niestety
nabawiłam się nierównomiernego kolorytu
Produkt kupicie w linku poniżej:
--------------------------------
Moja osobista opinia po przeczteniu relacji Gosi:
Yves Rocher informuje, że po aplikacji mleczka należy unikać kontaktu z wodą przez 3h. Gosia opisuje, że stosowała mleczko kiedy panowały duże upały. Nie mogła więc uniknąć pocenia się, co mogło spowodować powstawanie plam i zacieków mimo, że przed aplikacją dokładnie wykonywała peeling. Fakt, że skóra była również po solarium , mogło wpłynąć na zmianę koloru mleczka brązującego na bardziej pomarańczowy. Oczywiście to tylko osobiste przewidywania.
Czy, któraś z moich czytelniczek stosowała to mleczko? Macie podobe lub inne doświadczenia?
Czy, któraś z moich czytelniczek stosowała to mleczko? Macie podobe lub inne doświadczenia?
Gosiu dziękuję za wspaniałą relację !
Monika
Dostałam dziś w maiu kod HURRY rabat -50% na zakupy od 189. Rabat maleje. Chyba z dnia na dzień. Potem jest -40% i -30%.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra relacja. Ja polecam z kolei opalanie natryskowe wykonywane bądź w domu za pomocą aerografu bądź w salonie kosmetycznym. Opalanie tą metodą jest szybsze, a efekt starcza na dłużej. Płyny używane do tych zabiegów mają inny skład niż samoopalacze z drogerii. Mają lepszą jakość. Nie powstają zacieki, opalenizna nie brudzi ubrań. Polecam zakup własnego aerografu, taki płyn nakładany metoda natryskową szybko się wchłania i dzięki temu nie ma lęku o nienaturalne różnice np. między dłonią a palcami, czy pod pachami. Jest to jednak spory wydatek.
OdpowiedzUsuńTa firma jest dość droga i też miałam to mleczko, nie przypadliśmy sobie do gustu
OdpowiedzUsuń