17 maja 2016

Relaksujący balsam do ciała kwiat pomaranczy & lawenda & petit grain


Opis produktu:

Balsam do ciała łączący przyjemność dla zmysłów i intensywne odżywienie. Ciekawe połączenie zapachowe kwiatu pomarańczy, lawendy i petit grain gwarantuje poczucie odprężenia i relaksu.
Działanie
Skóra jest odżywiona i delikatnie pachnąca.

Składniki pochodzenia roślinnego : masło Karité, gliceryna roślinna
Formuła zawiera ponad 96% składników pochodzenia naturalnego
Słoik zawiera plastik pochodzący z recyklingu
Bez olejów mineralnych, bez barwników, bez parabenów

Rodzaj opakowania i wielkość
150ml

Moja recenzja:

Balsam do ciała z gamy Plaisirs Nature otrzymałam w paczce od Yves Rocher w ramach testowania. Jak się spisał? 

Firma postanowiła połączyć lawendę, olejek petit grain ( olejek z liści drzewa pomarańczowego ) oraz kwiat pomarańczy, 
Przyznaję, że za kwiatem pomarańczy i ladwendą po prostu nie przepadam, także naprawdę bałam się testować ten balsam! Jednak po miłym zaskoczeniu żelem pod prysznic ( kwiat pomarańczy + migdał ) postanowiłam się przełamać i podejść do testowania. 

Sam balsam zamknięty jest w tym samym przyjemnym plastikowym pudełeczku w typie " słoiczka", co peeling z tej samej gamy. Etykieta jest malutka także niespecjalnie możemy doszukać się w niej jakie składniki znajdują się w kosmetyku.  


U góry wieczka ( zakrętki ) widnieje wygrawerowane logo Yves Rocher.  Taki przyjemny akcent został wprowadzony we wszystkich nowych opakowaniach firmy. 
Konsystencja balsamu jest bardzo gęsta ( przypomina krem nivea ) o mlecznym zabarwieniu. Podczas aplikacji spotkała mnie jednak miła niespodzianka, otóż balsam wchłania się jak mleczko, nie powodując uczucia lepkiej i tłustej skóry. Z pewnością potrzebuję troszkę więcej czasu na samo wchłonięcie się, jednak jestem zadowolona , że nie muszę go długo rozsmarowywać, bo szybko zmienia się w transparentną nieco przypominającą olejek konsystencję. Polecam stosować balsam na wieczór, chyba, że macie wystarczająco dużo czasu aby nabalsamować się z samego rana. ( Czas wchłaniania ok 2 minuty )


Efekt nawilżający widoczny jest już po pierwszym użyciu, najbardziej suche miejsca są miękkie w dotyku ( łokcie, kolana ). Posiadam bardzo suchą skórę, którą trzeba pielęgnować codziennie, także zrobiłam mały test nawilżający: 
Nawilżenie całego ciała utrzymuje się do 24h 
Łokcie i kolana - nawilżenie utrzumuje się do ok 12 h 
Balsam poradził sobie całkiem nieźle i jestem zadowolona z efektów. 



Pozostaje kwestia zapachu. Nuta na pewno jest mocna i utrzymuje się naprawdę długo. Dla przykładu nasmarowałam się o godzinie 22:00 a dnia następnego o godzinie 10:00 skóra nadal mocno pachniała. W balsamie wykorzystano dwie mocno pachnące rośliny. Kwiat pomarańczy jest goryczkowy i ostry, olejek eteryczny z liści drzewa pomarańczowego jest słodszy ale równie mocny, tak samo lawenda, która jest wykorzystywana do wielu relaksacyjnych produktów. Ta cała mieszanka powoduje, że balsam jest naprawdę "perfumeryjny". Głównie wyczuwam zapach olejku eterycznego z liści drzewa pomarańczowego, po kilku minutach od aplikacji mocno przebija się zapach kwiatu pomarańczy nieco łagodniejszy przez wykorzystanie lawendy. Sama lawenda jest według mnie najmniej wyczuwalna, gdzieś momentami się przebija, ale z pewnością nie zdominowała zapachu. 


Osobiście uważam, że balsam jest skierowany do kobiet, które lubią perfumeryjne i eteryczne nuty. 
Dla mnie jest on jednak trochę zbyt mocny, ponieważ potrafi mnie nawet wybudzić ze snu. 
( jeśli smaruje się po wieczornej kąpieli ) 

Plusy produktu :
- bardzo dobrze się aplikuje 
- efekt nawilżający utrzymuje się do 24h 
- skóra jest odżywiona i pachnąca 
- nie klei się, nie roluje 
- nie pozostawia tłustych śladów na ubraniach 

Minusy produktu:
- mocny, eteryczny zapach ( ocena indywidualna ) 

Z pewnością inne zapachy z tej serii przypadłyby mi bardziej do gustu, także za całokształ daję sprawiedliwą ocenę. 

Moja ocena : 
4/5

Cena produktu : 41,90zł 

Balsam kupicie w linku poniżej:

Relaksujący balsam do ciała kwiat pomaranczy, lawenda i petit grain

5 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna, gdzie umieścić to pytanie, więc pozwolę sobie zapytać tutaj: na jakiej zasadzie udostępniane są tutaj kody promocyjne? Czy otrzymuje je Pani sama i dzieli się nimi na stronie czy też Yves Rocher przeznacza je właśnie dla czytelników Pani bloga? Z góry dziękuję za odpowiedź! Korzystając z okazji dodam, że Pani blog jest rewelacyjny, recenzje wyczerpujące, ale też wyważone. Jestem od niedawna wielką fanką YR i na wiele zakupów zdecydowałam się dzięki Pani rekomendacjom :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)
      Kody promocyjne uzupełniam na bieżąco z wielu stron oraz z otrzymywanego newslettera na e-maila. Strony jakie posiadają kupony to kodyrabatowe.pl lub wizaż.pl.Jako, że prowadzę blog tylko o kosmetykach Yves Rocher firma od czasu do czasu przysyła również specjalnie przygotowany kod dla czytelników mojego bloga. Postaram się niebawem o taki kodzik dla was podpytać:) Dziękuję pięknie za bycie stałą czytelniczką mojego bloga ! To wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że moje rekomendacje nie tyle pomogły w zakupie jak okazały się trafne przy użytkowaniu kosmetyków:)

      Usuń
  2. Serdecznie dziękuję za odpowiedź! Widzę, że jesteś bardzo dobrze zorientowana, więc zapytam jeszcze: czy te wszystkie firmy (w tym YR), których kody promocyjne wędrują po Internecie nie mają nic przeciwko? Zawsze mi się wydawało, że z takimi ekskluzywnymi ofertami promocyjnymi jest trochę jak z kartami w banku - im aktywniejszym jesteś klientem, tym lepszą otrzymujesz ofertę (indywidualnie). Jakoś trudno mi uwierzyć, że tym wszystkim firmom może pasować, że właściwie każdy może skorzystać z promocji typu - wydaj 199, zapłać jedynie 99 zł... Będę bardzo wdzięczna za jeszcze jeden komentarz w tej sprawie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem jedynie na przykładzie Yves Rocher jednak myślę, że odnosi się to do ogółu, wiele firm obecnie bardzo często wychodzi do klientów z ofertą " kodów rabatowych" i nie są to już oferty "dla wybranych" do newslettera e-mailowego może zapisać się już każdy, tak samo zerknąć na strony z kodami rabatowymi. Jest to oferta przygotowana właśnie dla wielu ludzi, także firmy właśnie właśnie liczą na ich duże "zaangażowanie" w kupowanie. Jeśli chodzi o promocję - 100zł nam klientom wydaje się to czasem niezrozumiałe. Czy firmie to się opłaca? Jeśli jednak by się nie opłacacło nie powstawałyby tego typu kody. Odpowiadając na pytanie dotyczące "aktywnych klientów" obecnie w internecie ciężko o eksluzywną ofertę , bo wszystko jest widoczne dla każdego, jednak zachęcam np. do założenia karty stałego klienta w sklepie stacjonarnym. Jest dużo ciekawych ofert przygotowanych dla wyznaczonej grupy klientek

      Usuń
    2. sklep stacjonarny ma kiepską ofertę. nie mówię tu o zniżkach,ale też o prezentach tam wydając 100zl nie otrzymasz nic. nawet o probki ciężko. nie wspominając czasem o obsłudze. lepiej bylo kiedy byly to sklepy firmowe a nie franczyzna. wysylka i internet to jednak dwa dość ciekawe żródła.

      Usuń